Państwa informatyk to jakiś gaduła! Zamiast naprawiać mój komputer, pyta mnie o jakieś ustawienia sieci, działania na innych komputerach – a powinien się skupić na robocie bo tak mu szybciej pójdzie…
Nasz informatyk dobrze wie co robi 🙂
Rozmowa z klientem i pozyskanie dodatkowych informacji odnośnie okoliczności wystąpienia problemu, nawet pozornie nie związanych z awarią, odnośnie czynności które klient podejmował wcześniej zanim problem się ujawnił albo co próbował robić aby samodzielnie rozwiązać problem – to jest właśnie źródło naszej skuteczności oraz przewagi nad konkurencją. Tak więc w interesie klienta jest podejmowanie pełnej współpracy z naszym specjalistą w tym zakresie.
Niestety często klienci sprowadzają problem informatyczny do problemu z pojedynczym komputerem, postrzeganym jako awaria autonomicznego urządzenia jak pralka, samochód, suszarka, telewizor czy odkurzacz. W takich przypadkach gdy awarii ulega samodzielne urządzenie, faktycznie często można powierzyć fachowcowi uszkodzony sprzęt, zlecić rozwiązanie problemu i zając się swoimi sprawami.
Jednak informatyka rządzi się swoimi prawami i komputery stają się coraz mniej autonomiczne w sensie bycia całkowicie niezależnymi urządzeniami. Wiąże się to z faktem że coraz bardziej zależą od internetu, jego zasobów, działania lokalnej sieci, działania WiFi, usług typu „cloud” czy pewnego rodzaju „sieciowej sztucznej inteligencji”, które chcą im przekazać producenci.
Dlatego jeśli nasz komputer nie chce połączyć się z siecią WiFi, nie chce otworzyć strony www, zapisać pliku na serwerze czy wysłać maila – niekoniecznie on sam się zepsuł. Bardzo często szwankuje jakaś usługa sieciowa od której jest on zależny – a problem staje się widoczny dopiero na tym zależnym od usługi komputerze.
Nie było by w tym nic niezwykłego poza jednym faktem – informacje na temat przyczyn czy okoliczności takiego problemu najczęściej nie są zgromadzone w samym komputerze. Komputer niekoniecznie ma nawet techniczną możliwość zbierania wszystkich takich danych – bo np. nie dostaje informacji że zmieniono hasło do WiFi, zresetowano omyłkowo router, wpięto do sieci jakieś dziwne urządzenie, które zakłóca jej pracę czy jakaś ekipa budowlana nie przecięła światłowodu z internetem koparką. Czyli nie zawsze da się zrobić tak jak robią mechanicy samochodowi – podpinają komputer do auta i już wszystko wiedzą. Analogicznie – informatyk siadający do problematycznego komputera nie dowie się z niego że np. 2 godziny wcześniej pani sekretarka dzwoniła do operatora że nie ma internetu, operator kazał zresetować router – i wtedy posypała się cała sieć lokalna… Żeby się tego dowiedzieć, trzeba rozmawiać z ludźmi.
Często więcej informacji o przyczynach problemu (nawet nieświadomie) w swojej głowie gromadzi użytkownik czy właściciel komputera niż sam komputer – zwłaszcza jeśli problem faktycznie nie leży w komputerze. To klient prędzej przypomni sobie właśnie fakt zresetowania routera, fakt wizyty serwisanta od drukarek, który przy okazji „coś mieszał” przy routerze itp.
Tak więc często informatyk, który zostaje poproszony o rozwiązanie problemu z komputerem, w praktyce naprawia konfigurację sieci czy otoczenia informatycznego, w którym działa całkiem sprawny komputer. Aby działać skutecznie, specjalista musi zebrać jak najwięcej informacji naprowadzających na źródło problemu. Najczęściej sporo tych informacji jest właśnie w głowie klienta – a jedyną metodą aby je stamtąd wydobyć jest właśnie rozmowa z informatykiem 🙂